
Wiele mokrych łąk znajduje się w strefie przejściowej między zbiornikiem wodnym a uprawami rolniczymi. Taka łąka stanowi „kordon sanitarny” – wyłapuje sporo spływających z pól biogenów, które dzięki temu nie dostają się do zbiornika wodnego.
Założyć łąkę to niestety coś więcej niż wysiać nasiona. O siedlisko konkuruje tak wiele gatunków, że trudno spodziewać się, że akurat te „najpiękniejsze” wygrają. Aby jak najszybciej doczekać się pięknej łąki z wybranymi gatunkami, rośliny radzimy posadzić, nie wysiać.
Naszą łąkę zaczęliśmy budować jesienią 2015: rozpoczęliśmy od zaprowadzenia typowego trawnika.


Z czasem zaczęliśmy wycinać w darni kwatery/siedliska dla poszczególnych grup roślin. Rośliny, które gromadzimy w kategorii „mokra łąka” miewają różne wymagania np. co do odczynu podłoża, nie wszystkie mogą ze sobą bezpośrednio sąsiadować.



Niektóre rośliny (szczególnie te, na introdukcji których najbardziej nam zależało: storczyki, mieczyk, śnieżyca) rosną w zadołowanych ażurowych koszach. Dzięki temu mają właściwie do swoich potrzeb dobrane podłoże, a dodatkową korzyścią jest ochrona strefy korzeniowej przed sąsiadującymi gatunkami.
Łąka to wielka orkiestra: każda roślina ma swoje pięć minut. Łąka w jednym tygodniu może być różowa (np. gdy kwitną firletki), w kolejnym białą albo żółta (jaskry).

Są tu także soliści: mieczyki, kukułki, śnieżyca, dzięgiel.

Nasza ćwiczebna łąka w Gorzycku Starym zajmuje obszar kilkuset metrów kwadratowych, a jest niezwykle sprawnym polem do ćwiczeń z ekosystemu, naszym obserwatorium przyrodniczym, miejscem dydaktycznych pogadanek. Preferujemy rośliny rodzime, najprostsze, najskromniejsze.

Łąka to nie tylko rośliny – uwija się na niej olbrzymia społeczność małych i większych zwierząt. Bez nich łąka byłaby niema.

