Ich kwiaty są zawsze radosną niespodzianką: zarówno jesienią (gdy zakwita cyklamen bluszczolistny) jak i na przedwiośniu, gdy możemy spodziewać się kwiatów cyklamena dyskowatego. Wymagają niewiele: ocienionego stanowiska i umiarkowanie wilgotnej gleby, a z czasem dobrze znoszą też okresowe przesuszenie. Jeśli miejsce się im spodoba, po paru latach od wysadzenia pierwszych okazów możemy dochować się prawdziwego kobierca: roznoszone przez mrówki nasiona potrzebują trochę czasu nim skiełkują a potem osiągną odpowiedni wiek do zakwitnienia.
W polskich ogrodach możemy uprawiać cyklamena dyskowatego (Cyclamen coum), bluszczolistnego (C. hederifolium) i purpurowego (C. purpurascens). Są mniejsze niż ich wrażliwsi krewni – osiągają ok. 10 cm wzrostu. Ich urok to nie tylko śliczne kwiaty, ale także liście z pięknym, srebrzystym rysunkiem (szczególnie u cyklamena bluszczolistnego) – cechuje je duża zmienność, można je kolekcjonować jak znaczki pocztowe.
Pomimo że są w naszym klimacie mrozoodporne, dobrze jest okryć cyklameny gałązkami, mchem lub suchymi liśćmi dla ochrony przed silną operacją słoneczną w wyżowe, mroźne dni zimowe.
Pochodzą z leśnych, górzystych terenów południowej Europy i jak niewiele innych bylin uprawianych w ogrodach świetnie znoszą warunki suchego cienia. Płytko się korzenią, nie przeszkadzają im korzenie drzew, doskonale nadają się więc do podsadzania iglaków wszechobecnych w naszych ogrodach.